Ponownie zawiodłam się na ludziach, których uważałam, że jednak znaczą coś więcej w moim życiu... I po tylu wspólnie przeżytych pięknych wspomnieniach, dostałam taki cios... Bolało, porządnie.
Moje zaufanie do ludzie ponownie mocno ucierpiało. Nie wiem czy to ja jestem taka naiwna, czyli to ludzie są po prostu tak podli wobec mnie? Może to jednak coś ze mną jest nie tak, skoro mnie tak traktują. Może wina leży gdzieś we mnie i nie potrafię jej dostrzec. Nie wiem...
Postanowiłam pielęgnować znajomości z osobami, które są teraz najbliżej mnie, które w najtrudniejszych chwilach faktycznie były przy mnie i mnie wspierały, za co im szczególnie dziękuję. Nie będę zaprzątać sobie głowy ludźmi, którzy tylko stwarzali pozory moich przyjaciół. Bo po co? Lepiej mieć kilku najbliższych przyjaciół, niż masę fałszywców, którzy prędzej czy później zostawią cię na lodzie, wbijając nóż plecy... Przykre, bo myślałam, że tamte osoby to też moi bliscy przyjaciele, no cóż... zostały tylko po nich odległe wspomnienia. Szkoda, że musiały okazać to akurat teraz, gdy przechodzę jakiś dziwny okres.
Jestem niezmiernie wdzięczna Alice, za to, że akurat nasze przesuwane ciągle spotkanie wypadło ostatecznie dziś. Humor poprawił mi się nieziemsko i miałam okazję zjeść najlepsze sushi w życiu. To już chyba jakaś tradycja, że zawsze spotykamy się pożerając te wspaniałości :)
Jakość kalkulatora, ale co tam. Ważne, że było przepysznie :) |