piątek, 30 sierpnia 2013

Packing und tarjing

Po wielu mękach udało nam się wreszcie znaleźć mieszkanie w WaWie. Niestety słabo umeblowane, ale z jednej strony mnie to cieszy. Z czasem będę mogła urządzić je po swojemu. I będzie dużo świec! I dużo fioletu i czerni. I Yoda częstujący gości cukierkami! I kostium szturmowca, taaaak! I kot Matylda o ile się właścicielka zgodzi, o!

Nie chce mi się myśleć o tym jak zdołam wszystko zabrać ze sobą do Wawy, będę musiała wracać ponownie po resztę rzeczy (szczególnie po buuutyyyy!). Od rana się pakuję, robię selekcję w ciuchach, książkach. Na razie zabiera to co będzie mi niezbędne + to co się jeszcze zmieści w torbach. Oczywiście wszystkie płyty Nightwisha, Placebo i Depeszów już pięknie zapakowane czekają na drogę :)

Teraz korzystam z wolnej chwili i relaksuję się przy nowej płycie Tarji. Nigdy nie przepadałam za jej solową karierą. Miałam dość jej skrzeczącej maniery, smętnych kawałków i totalnego regresu jeśli chodzi o jej wokal. Za samą Tarją również jakoś specjalnie nie przepadam, ale... Jestem pełna podziwu jeśli chodzi o nowy album! Wreszcie wyzbyła się skrzeku, wreszcie zaczyna brzmieć jak dawna Tarja. Kompozycje nie są ani nudne ani przerysowane. Słucha mi się tego albumu z wielką przyjemnością. Do tego stopnia, że zastanawiam się, czy nie wybrać się na jej koncert. My fav: Mystique Voyage i Medusa :)


piątek, 9 sierpnia 2013

Dartho Velt Tattoo

Doszłam dziś do wniosku, że ten tatuaż na nadgarstku to jedna z lepszych ryzykownych decyzji w moim dotychczasowym życiu...


Co mam tam nabazgrane? Dartho Velt czyli z elfickiego na nasze coś w stylu Bądź silny/a. Za każdym razem gdy patrzę na niego faktycznie mam w sobie więcej siły i motywacji do działania. Zawsze chciałam mieć tatuaż związany ze światem tolkienowskim. Pomysł padł ostatecznie na Białe Drzewo i oto efekt :) Zrobiłam go podczas pobytu w Sofii w Sofia Tattoo Ink :)

I powiem Wam szczerze. Nie ma wspanialszego bólu od tego, który towarzyszy robieniu tatuaży ;) Chcę już kolejny :)


wtorek, 6 sierpnia 2013

Strach Spadania


Wiatr pochwycę w usta
deszczem przetrę oczy
dla widzenia i wołania w dal
by swój strach
wysłać do gwiazd
bo i one w ciemność nie chcą
spaść...

Więcej takich cudów...

niedziela, 4 sierpnia 2013

Banica polish edition



Moim ulubionym bułgarskim daniem jest banica. Najprościej opisać ją można jako ciasto podobne do francuskiego przekładane słonym serem. Zakochałam w niej od razu! Przebywając w Sofii miałam już jej trochę dość, bo niestety do lekkich posiłków ona nie należy ;) Ale wiedziałam, że pewnie będę za nią tęsknić gdy wrócę do Polski więc przywiozłam dwa opakowania ciasta "kori" i owczy ser "sirene". Pierwszą banicę jaką zrobiłam, zrobiłam właśnie z "sirene" na słono. Nie wszystkim smakowało, ale rozumiem, bo nie każdy przepada za słonymi ciastami :) Jak dla mnie smakuje obłędnie. Wczoraj zastąpiłam sirene naszym polskim twarożkiem i na słodko wyszło równie dobrze :)

A teraz przepis:

Potrzebne nam będą:

* 500 g. twarożku
* opakowanie ciasta "kori" [można je znaleźć w sklepach z tureckimi przysmakami, wystarczy poprosić o ciasto do bakławy. Dostępne jest również pod nazwą "ciasto filo". Ciasto jest tak cieniutkie jak kartka papieru! Można je zastąpić ciastem francuskim, wyjdzie całkiem nieźle]

Moje się niestety troszkę rozwaliło, bo je zamroziłam...


* trzy jajka
* pół kostki masła
* szklanka gazowanej wody
* cukier puder

Jeśli decydujemy się na wersję na słono, wywalamy cukier puder, a twaróg zastępujemy bałkańskim serem, który można znaleźć w większości marketów :)

Brytwankę smarujemy masłem. Delikatnie kładziemy dwie/trzy warstwy ciasta kori (albo jedną francuskiego). Posypujemy delikatnie cukrem pudrem, a potem twarożkiem (jeśli robimy na słono - tylko samym serem). Kładziemy kolejną warstwę, znowu posypujemy cukrem pudrem i serem, kładziemy "kori", znowu cukier i ser, przykrywamy ostatnią warstwą ciasta. Jeśli używamy ciasta francuskiego, kładziemy tylko jeden płat ciasta! Jest ono wystarczająco grube, żeby zastąpić te dwie/trzy warstwy ciasta kori!


Teraz całość kroimy na sporej wielkości prostokąty.



Jajka, wodę gazowaną i rozpuszczone masło mieszamy dokładnie razem i delikatnie polewamy ciasto, tak, żeby masa wlała się w nacięte rowki i całość nią nasiąkła.


Wstawiamy do piekarnika, pieczemy przez 35 minut w temperaturze 200 stopni.

Smacznego :)