poniedziałek, 12 listopada 2012

Jesen, jesen...

Chyba i mnie dopadła wreszcie jesienna chandra... Od kilku dni czuję się osłabiona, boli mnie głowa, cały czas chce mi się spać i z humorem też nie najlepiej. Z miłą chęcią zwinęłabym się w kulkę, zakopała pod kołdrą i zapadła powoli w sen zimowy. Ale niestety pozostaje mi tylko ciepła kołdra i gorąca herbata pod ręką. Modlę się tylko o to, żeby to się nie skończyło kolejnym zapaleniem ucha, bo odkąd przeżyłam raz to świństwo jestem okropnie przewrażliwiona na tym punkcie.

Wracając do jesieni. Byłam dziś z Pati w ogrodzie botanicznym w Łazienkach. Liście z drzew już poopadały, tworząc na alejkach piękne złote dywany. Szkoda tylko, że tak mało słońca nam towarzyszyło i wiewiórki były jakieś takie mało sympatyczne...

Dziękuję Pati za pyszną kawę i rozmowę :)









1 komentarz: