Zamiast robić coś pożytecznego, kolejny raz w swoim marnym żywocie postanowiłam założyć bloga. Nie wiem po jaką cholerę. Możecie już robić zakłady ile wytrzymam z pisaniem.
Przechodzę kryzys emocjonalny, męczą mnie burze, wiecznie głodny kot i bóle egzystencjalne, tęsknię do koncertowego szaleństwa, a mój last.fm twierdzi, że przesłuchałam Placebo ponad 700 w przeciągu tygodnia. Zakochałam się w The Kills i wróciłam do Jacka White'a. Idę zjeść sałatkę i nakarmić kota. Miłego wieczoru.

miaucimiau
OdpowiedzUsuńdobra sałatka była?
OdpowiedzUsuńPochwalę się.. 5 minut szukałam, gdzie można dodać komentarz :D
OdpowiedzUsuńNo bo tam pod video chyba nie można a chciałam się podzielić faktem, iż kocham ten kawałek! :)
Ooo nie można? Kurde, muszę to jeszcze ogarnąć bo te nowe szablony są jakieś dziwne ;D
OdpowiedzUsuń@Katriin, przepyszna ;D